Malutka świeczucha, która zawsze wzbudza wiele radości (wszak kapusty służą właśnie do radości, czyż nie?). Pięknie wkomponuje się pomiędzy pisanki lub zawiśnie na grudniowej choince. Jeśli zechcesz ją faktycznie zapalić, poświęć jej odrobinę uwagi, by stanęła stabilnie - zadecydowałam jej nie ścinać u podstawy, tego się kapustom nie robi, nawet jeśli, podobno, są wtedy stabilniejsze.
I naprawdę dobrze sprawdza się jako bombka choinkowa, igła z nitką idealnie przechodzi przez knot i wszystko dobrze się trzyma (przetestowane). Polecam na upominek.
Jeśli potrzebujesz więcej świec, niż przewiduje system, to złam system! I napisz do mnie :) pszczowglowie@gmail.com czy na socjalach. Świec nigdy nie mam wiele, ale zawsze mogę się sprężyć i stworzyć w jeden dzień więcej niż komoda przewidziała :)
***
NATURALNY PŁOMIEŃ
Każda ze świec jest ręcznie robiona przeze mnie z drogocennego wosku z naszej pasieki. Zazwyczaj świece tworzę zimą, wieczorami, kiedy już zaśnie córka, a w domu jest spokojnie. Tworzenie świec jest z jednej strony relaksujące, ale z drugiej strony wymaga odprężenia i spokoju ducha. Dzięki temu świece, które palicie, są nie tylko naturalne i zdrowe, ale i przepełnione dobrą energią i moją intencją, by służyły dobrze w waszym domu.
Świece z wosku pszczelego mają niezwykłe właściwości:
WOSK PSZCZELI
Łuseczki wosku wypacają pszczoły woszczarki od wiosny do połowy lata. To produkt w 100% pszczeli - nie wykorzystują zewnętrznych materiałów. Jest utkany z magii, skwaru i zapachu ula. Wosk, z którego korzystamy, pochodzi wyłącznie z naszej mazurskiej pasieki, przede wszystkim ze stanowisk stacjonarnych na terenie łąk ekologicznych.
Kolor wosku z takiej niewielkiej pasieki, jak nasza, jest bardzo różny, bo każdy krążek ma inną barwę. Wynika to przede wszystkim z przewagi rodzaju użytego wosku (na jednym końcu skali jest jasny dziewiczy - np. z dzikiej zabudowy - na drugiej ceglasty i ciemny przeczerwiony z gniazda), z "zanieczyszczenia" wosku pyłkiem kwiatowym i koloru tego pyłku.
PROCES
Przez cały sezon odbieramy z uli starsze ramki, w których jest wosk, a które już nie przydadzą się pszczołom. Wosk w niektórych ramkach pszczelich ulega połamaniu, taki też zabieramy. Bywa, że pszczoły wykonają "dziką zabudowę", czyli zbudują swoje woskowe konstrukcje w piękny, ale niewygodny sposób. Miód, który zmagazynowały, oddajemy im, a wosk bierzemy do przetopu. Na jesieni i zimą, już po sezonie, skrobiemy ramki, oddzielając wosk od drewna. Następnie uruchamiamy topiarkę - wielką parową kadź, czy też woskową saunę ;) Wosk się topi i spływa do rynienki na dole. Pozostałości idą na kompost. Wosk z rynienki zabieram do domu i klaruję, czyli topię wraz z wodą w wielkim garze i przelewam do wiaderek. Wosk powoli topnieje i wszystkie zanieczyszczenia trafiają na dół, a wosk unosi się na górze. Pozostaje oskrobać wyschnięte krążki z zanieczyszczeń. Tak przygotowany wosk nadaje się do dalszej pracy - topienia świec, wosków, kosmetyków.